Było to akurat w dzień świętej Hanki.Słoneczko szło już ku zachodowi.Wyszłam w pole.
Idę sobie prościutko do gościńca. A tu spozieram na Górę Makową i, o Jezusie, co widzę, stoi zbrojne wojsko.
Żołnierz koło żołnierza w rzędzie. Rozstawili się akurat od rozgałęzionej suśni aż do brzezicy.
Wszyscy czerwoni od słońca.Długo na nich patrzyłam i trzęsłam się z trwogi.
Po pewnym czasie rzędy wojska zaczęły rzednąć i wolniutko rozchodzić się.Zaraz co tchu wróciłam do wsi. Po drodze napotkałam nieboszczycę Wicynę i wszystko, com widziała, od razu jej żem opowiedziała. Ona wprzódzi wysłuchała, a później spytała:
- – Czy słyszałaś, Stasiu, co zdarzyło się kowalowi na Górze Makowej?
- – Nie.
- – No to posłuchaj. Poszedł ci se raz kowal po suśnickę na Górę Makową i spotkał na piaskach wojaka.
- – „Czy ty jesteś kowal?” – spytał go wojak.
- – „Tak, ja jestem kowal!” – odrzekł.
- – „No, to ty podkujesz nasze konie” – rozkazał wojak.
- – „Dobrze” – odpowiedział kowal i poszedł za wojakiem.
Szli długo. Mijali lochy, a w nich snem powalone wojsko. W końcu dotarli do koni, co stojały przy drabinach. Wtedy wojak rzekł:
- – „Dobry człowieku, podkuj te siwki”.
Kowal zabrał się co tchu do roboty. Gdy minęło bardzo wiele, wiele czasu i konie już były podkute, kowal jako zapłatę otrzymał wór obrzynków z końskich kopyt. Zapłata ta mu się nie podobała. Toteż gdy tylko wydostał się na polne staje, wysypał obrzynki i ze złością ruszył do chałupy.
Jak kowalka go zobaczyła, to zaraz w te słowa:
- – „Bój się Boga, Jantoś, gdzieżeś tylachna dni włóczył się?”
Kowal z przerażenia stracił głowę. Kowalka wyrwała mu worczysko, co miał na plecach, i ze złością rzuciła na nalepę, a wtedy potoczyło się z niego kilka złotych talarów.
- – „Coś ty, stary, pieniądze diabłom nosił?” – warknęła.
Kowal chwycił się za głowę i jak oparzony pognał na staje, ale już tam obrzynków z kopyt końskich nie było.
- – Widzisz, Stasiu – rzekła do mnie Wicyna – to wojsko świętej Jadwigi. Ćwiczy się po nocach, a przy tym śpiewa, aż szum się niesie po suśniach i piaskach.
Kiedyś wojsko to wstanie i będzie walczyć o sprawiedliwe rządy na tym świecie.
Przekazała Stanisława Maciaszczakowa, ur. w 1878 r., rolniczka ze wsi Klonowa.
űródło: http://sieradzkiewsie.blogspot.com/
Najnowsze komentarze